W poniedziałek 22 lutego podczas wyprawy na Kilimandżaro zmarł Aleksander Doba – mieszkający w Policach podróżnik, który jako pierwszy w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki.
Olek – policki tytan
Emerytowany inżynier mechanik miał na swoim koncie nie tylko pokonanie Atlantyku w 2011 roku – swój wyczyn powtórzył jeszcze dwukrotnie, oprócz tego opłynął kajakiem Morze Bałtyckie oraz jezioro Bajkał, jako pierwszy przepłynął polskie wybrzeże od Polic do Elbląga, a także trasę z Przemyśla do Świnoujścia. Uzyskał drugą klasę wyszkolenia szybowcowego, trzecią klasę skoczka spadochronowego i patent sternika jachtowego; miał też na swoim koncie kolarskie sukcesy.
Jego wyczyny zostały uhonorowane licznymi odznaczeniami, m.in. tytułem „Podróżnika Roku 2015” czasopisma „National Geographic”, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a także Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości.
Od 1975 roku mieszkał w Policach, gdzie pracował w Zakładach Chemicznych Police. Swoją przygodę z kajakarstwem zaczynał w Klubie Kajakowym „Alchemik” oraz Akademickim Klubie Turystyki Kajakowej „Pluskon” w Szczecinie.
Zmarł śmiercią podróżnika
Aleksander Doba o swoich planach zdobycia Kilimandżaro opowiedział pod koniec stycznia w rozmowie z „Tygodnikiem Swarzędzkim”. Wyprawa miała potrwać od 16 lutego do 4 marca, w programie było wejście na szczyt (czyli pokonanie pieszo trasy ok. 100 km), zejście do podnóża, zwiedzanie parków narodowych Tarangire i Ngoro Ngoro oraz odpoczynek na wyspie Zanzibar.
W trakcie wychodzenia na szczyt podróżnik czuł się dobrze, towarzyszyło mu dwóch doświadczonych przewodników. Po dotarciu do celu Aleksander Doba poprosił o chwilę odpoczynku. Chwilę później stracił przytomność. Niestety, pomimo reanimacji nie udało się przywrócić mu funkcji życiowych.
„Zmarł śmiercią podróżnika, zdobywając najwyższy szczyt Afryki – Kilimandżaro, spełniając swoje marzenia” – napisała jego rodzina.
Dodaj komentarz